RSS

Co kręci kobiety, czyli jak zaklepać dziewicę

Po bardzo długiej przerwie udało mi się wreszcie znaleźć coś, co wartałoby skomentować. Trzeba przyznać, że w czasie mojej blogowej nieobecności sporo się działo – Natalia Julia Nowak została mężczyzna, Laurence Wachowski został kobieta, ktoś odkrył że Batman jest gejem, potem okazało się, że jednak nie, a Madonna znowu przyjechała gorszyć biednych katolików. Czyli jak zwykle jest śmiesznie i wesoło. Na szczęście w natłoku tego całego szaleństwa Fronda i portale pokrewne nadal trzymaja poziom (gorzej z pionem) i nadal zajmuja się tym, co zwykle.

O tym, że nieczystość i bezwstyd szerzy się na świecie nie trzeba nawet wspominać.

Katolicy jak zwykle przesadzaja, ponieważ nieczystość szerzy się teraz głównie w godzinach popołudniowych w pojazdach komunikacji miejskiej, kiedy ludzie okutani w garnitury i inne garsonki wracaja do domu po godzinach skwierczenia w biurze przy braku klimatyzacji. Ten rodzaj nieczystości jednakże przejdzie z końcem lata, oczywiście pomijajac tych, którym nie przejdzie, ponieważ po prostu tak lubia.

Niedawno uczestniczyłam w prelekcji dla pań dotyczącej czystości. Prowadząca perorowała: – My kobiety wiemy jak pewne kwestie poruszać z delikatnością. Jeżeli twoja koleżanka ma dekolt do pasa, to należałoby jej powiedzieć, że bluzka w tym kolorze nie za bardzo jej pasuje.

W efekcie czego koleżanka nazajutrz przyjdzie w bluzce innego koloru, za to z podobnym dekoltem. Abstrahujac już od tego, że nigdy nie widziałam na ulicy nikogo z dekoltem po pas, ale gdybym widziała, rzeczywiście byłabym wdzięczna, gdyby ta osoba wcześniej się porzadnie umyła, więc rozumiem dramę.

Druga anegdota dotyczy księdza, który mówił do matek młodych dziewcząt, mających wkrótce przystąpić do bierzmowania, iż powinny zwrócić uwagę na skromny wygląd swych córek.

Bo inaczej będa na to zwracali uwagę księża?

Ta beztroska kobiet w podejściu do ubioru jest (UWAGA!) uzasadniona. Jest po prostu naturalna.

O, czyżby ktoś wreszcie zauważył, że w naturze ludzie nie zawsze chodzili zakrywajac swoje dekoldy po pas? (Chociaż muszę przyznać, że w tym samym czasie nieczystość naprawdę się na świecie szerzyła.)

Normalna kobieta nie jest w stanie wyobrazić sobie, co może mieć w głowie mężczyzna patrząc na roznegliżowane panie.

Ja zazwyczaj w takiej sytuacji zastanawiam się, co ja czuję na widok roznegliżowanych mężczyzn i odwracam wektor, ale rozumiem, że nie każdy jest uzdolniony matematycznie.

Co więcej, nie ma w sobie podobnych mechanizmów. Gdy człowiek chce coś zrozumieć, próbuje znaleźć analogiczne sytuacje w swoim życiu. Dochodzi więc do tego, że niejedna niewiasta przyrównuje męską chęć oglądania się za kobietami, do swej własnej chęci … oglądania się za uroczymi bobasami w wózeczkach.

Panie i panowie, chyba znaleźliśmy wywiad z żona pedo!Dada.

Nie wystarczy też, gdy matka powie córce: „Mężczyźni myślą inaczej niż my, dlatego nie można ubierać się prowokująco.”

Na przykład pociaga ich nieczystość i dekolty po pas kobiet czujacych pociag seksualny do niemowlaków? To akurat łatwe do rozwiazania, wystarczy powiedzieć, że dzieci cię nie kręca i od razu pedo!Dad in spe oddali się z niesmakiem.

Co należałoby więc zrobić? Otóż – należałoby kobiety oświecić. Oczywiście muszą to zrobić panowie, bo tyko oni do końca wiedzą, co mają w głowach. Problem w tym, że wielu z nich tchórzy, a tylko nieliczni decydują się to zrobić. Uważają bowiem, że ucierpi na tym ich (źle rozumiana) męska duma lub boją się wchodzenia w szczegóły.

Zastanawiam się, jakim cudem ludzkość według autorki przetrwała i zdołała się rozmnażać, skoro normalne kobiety kręca dzieci w wózkach (nie chce wiedzieć, co kręci nienormalne, ale przypomniał mi się Nekromantik) a faceci boja się powiedzieć, że kobita im się podoba. Pewnie przez Ducha Świętego, chociaż podobno to ostatnio niepopularne.

Może Fronda zdoła odpowiedzieć na tę pytanie?

Dominująca obecnie kultura skupia człowieka na cielesności i na szukaniu przyjemności za wszelką cenę. W konsekwencji prowadzi do wyuzdania i różnych form nieczystości w sferze seksualnej.

Czyt. w telewizji jest za mało reklam płynów do higieny intymnej.

Nieczystość jest radykalnym złem, gdyż wynika z postawienia popędu ponad człowiekiem i jego godnością.

Hjehje, godność człowieka.

Kto ulega nieczystości, ten doprowadza siebie do sytuacji, w której dla chwili przyjemności zrywa przyjaźń z Bogiem, popada w uzależnienia, nierzadko staje się przestępcą, poświęca zdrowie, sumienie, a nawet życie.

Grzechy nieczyste prowadzą do chorób wenerycznych, uzależnień, przestępstw, a czasem także do aborcji czy morderstwa, jak to ma nierzadko miejsce w przypadku gwałcicieli, którzy zabijają swoje ofiary.

Uprawianie seksu bez ślubu = gwałcenie małych dzieci w wózkach kotków. Właśnie tak.

Z kolei inni mają prawo zrezygnować z małżeństwa z kimś nawet najbardziej radykalnie nawróconym, gdy odkryją, że ten ktoś ma już za sobą inicjację seksualną i że istnieje jakaś inna osoba, która ma prawo się o niego upominać.

(kops.pl)

Większość młodych ludzi zdaje sobie sprawę z wagi czystości. Rzadko można spotkać chłopaka czy dziewczynę, dla których byłoby obojętne to, czy zwiążą się małżeństwem z kimś czystym, czy też z kimś, kto już współżył z innymi osobami.

Ankieta, jak rozumiem, została przeprowadzona wśród księży, zakonnic i redaktorów Frondy?

Podsumowujac – świat składa się z kobiet z dekoltami do pasa napastujacych niemowlaki do chwili, gdy jakiś pedo!Dad in spe się nimi nie zainteresuje, rzadko jednak coś z tego wychodzi, ponieważ mężczyźni maja kłopoty z odezwaniem się do kobiet, a rozszyfrowanie odpowiedzi kobiety wymaga statusu doświadczonego radzieckiego szpiega i fakultetu z hieroglifów. Każdy seks przedmałżeński prowadzi do gwałcenia małych kotków, a wszyscy księża chcieliby za żonę dziewicę.

Madonno i Batmanie – spróbujcie to pobić.

(Bardzo przepraszam za brak niektórych ogonków, WordPress je zjada.)

 
14 Komentarzy

Opublikował/a w dniu 5 sierpnia, 2012 w Uncategorized

 

Co wsadzasz buldogowi w pysk, czyli o oprogramowaniu

Nowej notki dawno nie było, gdyż chęć pisania została całkowicie zabita przez przerażające i krwiożercze widmo matur, jednakże te już się skończyły, zatem mówię: oto jestem. Dzisiaj dla odmiany od wpisów o seksie, dodam wpis o braku seksu.

Dzięki ciągłej promocji i niesłabnącej sławy mojego bloga wśród facebookowych trolli licznik odwiedzin szaleje.

Dziękuję, mi i innym trollom naprawdę fajnie wrzucało się gejowskie foty na wydarzenie „Stop homopropagandzie…” i mamy nadzieję na powtórkę z rozrywki 🙂

Do napisania notki skłonił mnie artykuł w najnowszym Newsweeku, którego autor powołuję się na badania HSBC dla WHO i stwierdza, że Polki są najcnotliwszą nacją w Europie, bowiem aż 87% piętnastolatek z kraju nad Wisłą jest dziewicami, podobnie 81% pięnastolatków inicjację ma jeszcze przed sobą.

Cnotliwość kraju miarą ciupciania gimnazjalistów – dobre hasło wyborcze, może Korwin się skusi.

 Pomijając zagadkę metodologii badań, wyniki byłyby dla mnie zatrważające, gdyby nie to, że w tym pokoleniu się wychowałem. Tym niemniej fakt, że co piąty młody Polak i co ósma Polka mają dosyć frywolny stosunek do stosunków, jest dla mnie trudny do przełknięcia.

Nie martw się, za piątym razem się przyzwyczaisz. Tylko staraj się nie puścić nosem, to naprawdę niehigienicznie wygląda.

Otóż seks jest najwyższą formą zjednoczenia dusz kobiety i mężczyzny w jedną, wspólne osiągnięcie nirwany.

Technicznie to do nirwany była chyba potrzebna asceza, która trochę tak nie bardzo po drodze z seksem, ale dobra, idziemy dalej…

 Przeżycie nie tylko cielesne, ale też – a być może przede wszystkim – metafizyczne. I jako takie powinno być zarezerwowane wyłącznie dla tej jedynej bądź tego jedynego, czyli żony bądź męża.

Logika: coś jest fajne? Nie róbcie tego!

Pewnie w tym momencie padnie zarzut fizjologicznej potrzeby stosunku: “Panie bloger, człowiek musi sobie podupić, bo inaczej ciężko żyć”.

A tam, blogerzy akurat nie muszą, my się masturbujemy własną twórczością. Khem.

Takie postawienie sprawy sprowadza człowieka do marnego zwierzęcia, które kieruje się wyłącznie pierwotnymi instynktami, tym samym zatem wyzbytego z człowieczeństwa. Jeżeli szanowni czytelnicy czują się zdziczałą zwierzyną, to nie odmawiam Wam prawa do zaspokajania potrzeb gdzie i z kim popadnie. Ja jednak czuję się predystynowany do wyższych celów niż zwyczajne istnienie i folgowanie żądzom.

Brak zachowania czystości do ślubu = uprawianie seksu gdzie popadnie. W prezerwatywach, jak zwierzęta.

Swoją drogą bardzo dziwi i intryguje mnie podejście dzisiejszego społeczeństwa.

Mnie też intryguje podejście pana blogera, dla którego seks jest jednocześnie nirwaną dusz i najniższym instyntem, któremu podlegają niecnotliwi gimnazjaliści z prezerwatywami.

Śmiejemy się z Gonczarowoskiego Obłomowa, który chce tylko zeżreć pieroga i żur, a potem leżeć, odpoczywać i spać. Zrywamy boki czytając Cher-Amoura pióra Nikołaja Siemionowicza Leskowa, który aktywność życiową ogranicza już wyłącznie do żarcia. Nie zauważamy jednak, że sami prowadzimy bardzo podobny styl życia, tylko że zamiast zaspokajania głodu, zaspokoić chcemy seksualną chcicę. Mnie takie podejście obrzydza.

To się nazywa anoreksja, panie bloger.

Tutaj mógłby zaprotestować uważny czytelnik: Hola! Ale przecież jeśli kocham swoją dziewczyną i chcemy być razem do końca życia, to czemu nie pozwalasz nam współżyć, hę?  Spieszę z tłumaczeniem – jeżeli nie jesteście pewni, że to ten jedyny/ta jedyna, to lepiej od razu się rozejdźcie.

To, czy to jedna jedyna powie nam pan bloger, albowiem w przeciwieństwie do wszystkich innych ludzi, posiada wiedzę na temat tego, co i z kim będzie robił za pięćdziesiąt lat, i czy za pięćdziesiąt lat będzie również sądził, że to jedna jedyna na całe życie. No, chyba że pan bloger ma jedne jedyne zmieniające się rotacyjnie.

(pewnie nie ma. ja mając lat siedemnaście nie miałam)

Natomiast jeśli oboje jesteście przekonani, że chcecie być ze sobą do grobowej deski, że Ty, kawalerze, chcesz przynosić jej bukiety czerwonych róż, budzić ją pocałunkiem i zarabiać na utrzymanie rodziny; a Ty, panno, że chcesz gotować mu obiadki i rodzić dzieci, to hajtnijcie się, bo c’est l’amour!

No żesz kurka, nie lubię kwiatków. Chyba nigdy się nie hajtnę, nawet jak mi Downey Junior podjedzie złotym trabantem pod blokowisko.

Dalej – jeśli już jesteście po zapowiedziach, to okres narzeczeństwa jest świetną próbą czystości i sprawdzianem z miłości i wierności.

Bo jak wiadomo, związek to coś w rodzaju kartkówki – siedzieć, nudzić się i nie ściągać (majtków).

 Te kilka miesięcy różnicy Wam nie zrobi, a nauczy, że można się bez seksu obyć.

A jeśli ktoś odkrył tę wielką prawdę życiową wcześniej, to może pominąć ten krok?

 Bo co się stanie, kiedy Twoja druga połówka wyjedzie w półroczną delegację albo do senatorium? Będziesz szukał(a) pocieszenia i zaspokojenia w ramionach kogoś innego? Lepiej zawczasu nauczyć się wstrzemięźliwości, by później nie myśleć o zdradzie.

Zaskakuje mnie mniemanie, że wstrzymywanie się z seksem przed ślubem to coś w rodzaju nabywania odruchu bezwarunkowego, i jak ktoś tego nie przejdzie, to jak tylko po ślubie nie będzie miał seksu przez dwa dni, to poleci grać w pornosie.

No panie Bloger, ale jak to tak, bez wypróbowania mam babsko brać do domu? Ten argument pozornie wydaje się być logicznym, dobrze jest sprawdzić, czy pasujecie do siebie w łóżku (np. czy druga strona zanadto nie ciągnie kołdry na swoją stronę) i czy Wasze pożycie będzie układało się dobrze. Problem tylko w tym, że jest to uprzedmiotowienie kobiety.

A jeśli chcesz sprawdzić, czy facio w nocy nie chrapie za bardzo, to uprzedmiotowienie faceta. W ogóle seks to uprzedmiotowienie i wcale nie jest tak, że jak jest fajny dla obu stron, to jest fajnie. Nie, wtedy jest bardzo źle, ponieważ:

Traktujemy ją wtedy jako zabawkę albo nawet jak ubranie, które możemy przymierzyć i dopiero potem decydujemy się, czy chcemy je kupić, czy nie. Czy Wy, drodzy panowie (zresztą panien dotyczy to w równym stopniu) chcielibyście dowiedzieć się, że byliście tylko na próbę, ale jednak sorry Winnetou, źle się ruchasz?

A więc idealne związki według pana blogera wyglądają tak – idzie se pan bloger ulicą, podchodzi do dowolnej kobiety wybranej metodą losową i prosi ją o rękę. Wtedy nikt nie jest uprzedmiotawiany i brany na próbę, aby zobaczyć, czy do siebie pasują.

Ostatni punkt to moja prywatna percepcja estetyczna. Brzydziłbym się kobiety – i tym samym nie mógłbym się z nią ożenić – w której była połowa gminy.

Oj, ja tam mam wrażenie, że pan bloger nie tylko takich kobiet się brzydzi.

Nie umiałbym pocałować ust tej jedynej ze świadomością, że tymi samymi, skądinąd słodkimi i ponętnymi ustami, ordynarnie uskuteczniała fellatio.

Wtedy łono, to już nie róża, która delikatnie rozchyla płatki, by spłynęły po niej życionośne soki, tylko bardziej… pysk buldoga.

(szeptem) Jak sądzicie, powiedzieć mu, że niektórzy ludzie czasami myją zęby?

Zatem jeśli nie chcę, by dziewczyny traciły swoją czystość, sam też ją zachowuję – aż do chwili, kiedy powiem wybrance swojego serca sakramentalne “Tak!”. I do tego czytelników namawiam.

Mamy więc przepis na idealny związek. Podchodzimy do losowej kobiety, sprawdzając jednak, czy nie jest gimnazjalistką z prezerwatywą robiącą fellatio. Prosimy ją o rękę. Później ona biega z pierścionkiem, a nam się wgrywa oprogramowanie, abyśmy później nie zdradzali. Jest ślub. Noc poślubna, nirwana, jednorożce, jesteśmy szczęśliwi do końca życia i płodzimy dzieci metodą in vitro, aby łono nie przypominało pyska buldoga  (biedne buldogi).

Tak więc alleluja i do przodu!

 
18 Komentarzy

Opublikował/a w dniu 16 Maj, 2012 w Uncategorized

 

Tagi: , , ,